Soledad znaczy samotność


Soledad znaczy samotność wyspa kobiet

Piękna powieść rodzinna przesycona magią. Historia kobiet z rodziny Carasco oraz przekazywanego z pokolenia na pokolenie magicznego pudełka z przyrządami do szycia.

Mówiono, że Frasquita jest wiedźmą, zna magię i jest uzdrowicielką oddaną ciemnym mocom. Ze szmat, ścinek, i szorstkich materiałów potrafi wyczarować suknie tak wspaniałe, żywe i zapierające dech w piersiach, że zamieniają w piękność kogokolwiek, kto je założy. Jej stroje potrafią zamaskować każdy defekt i sprawiają, że mężczyźni zakochują się w kobietach w nie ubranych. Ta niezwykła umiejętność przekazywana jest z pokolenia na pokolenie.

Dar Frasquity sprowadza na nią zazdrość wioski i w efekcie zostaje z niej wygnana. Razem z córkami udaje się w podróż po południowych krańcach Hiszpanii, aż do Afryki. Wygnanie staje się dla Frasquity próbą odnalezienia lepszego życia, zarówno dla siebie, jak i jej córek, które, jak ma nadzieję, unikną przeznaczonego im losu.

O autorce:

Carole Martinez – nauczycielka języka francuskiego, była aktorką i fotografką. „Soledad znaczy samotność” to jej debiut literacki wydany w 2007 roku, za który otrzymała wiele nagród literackich. Jest jeszcze autorką dwóch powieści, również docenianych przez krytyków i przetłumaczonych na kilka języków. Wydaje w prestiżowym francuskim wydawnictwie Gallimard.

Fragment książki:

Zapracowani ciągle rodzice niewielką zwracali uwagę na te jej działania. Pozwalali jej parzyć, suszyć, bić, prząść, tkać, wycinać, szyć i haftować do woli. Nie zadawali pytań i niczego jej nie odmawiali. W końcu jednak przejadły im się motyle w domu oraz tkaniny powiewające, wiecznie powiewające za domem. Postanowili, że w dziedzinie prac igłą i szycia odzieży ich córka będzie miała całkowitą swobodę.
Frasquita w końcu doskonale opanowała mereżki przewlekane i okręcane, koronkę siatkową i igłową, bawiła się ażurami i zapełnianiem wyciętych wzorów, pracowała całymi dniami, wertowała materiały. Udało się jej spod pasm w całości pokrytych białym haftem odsłonić w wyciętych ażurach satynowe podszycia mieniące się nowymi odcieniami bieli.
Z poszarzałej wyblakłej sukienki wyczarowała cudowną rozkloszowaną białą suknię. Krój, hafty, wstawki z innych tkanin zupełnie przeobraziły ścierkę, która była świadkiem stulecia skonsumowanych zaślubin.
Suknia była gotowa, a rodzice wciąż jeszcze nie ustalili daty ślubu.
Oczekiwanie stało się dla Frasquity nieznośne, toteż w końcu postanowiła zapytać ojca, do którego nigdy nie zwracała się bezpośrednio.
– Nie możesz mnie pytać! – zagrzmiał z powagą wieśniaka, który ilekroć wymawia imię Boże, zawsze słowom towarzyszy uroczysty gest. – I na Boga, kiedy zostaniesz mężatką, nie będziesz też zadawać pytań mężowi. Masz się odzywać, kiedy on tego zechce, i patrzyć na niego, kiedy on będzie na ciebie patrzył.

[metaslider id="18671"]
Poprzedni Kolekcja The Hundreds x Lee
Następny Z pamiętnika początkującego psychiatry