fbpx
środa, 16 października 2024

Wciągający thriller dla wszystkich, których pociągają mroczne tajemnice sekt!

Szesnastoletnia Lily jest zrozpaczona zaginięciem swojej siostry przed czterema miesiącami. Gdy pewnego dnia spostrzega leżącą na ulicy ranną dziewczynę, jej serce na moment przystaje, bo ma nadzieję, że to Mella. Spotyka ją rozczarowanie, jednak udziela nieznajomej pomocy i zabiera ją do domu. Okazuje się, że dziewczyna jest częścią tajemniczego stowarzyszenia…

Czy naprowadzi ono Lily na trop siostry?

Fragment:

Tylko w Jasności znajdziemy Światłość dla wszystkich, na całą wieczność.

KSIĘGA

Pośrodku polanki buzował płomień Słońca, ogniste opuszki szarpały nocne niebo. Dookoła tańczyło szes­naście członkiń Siostrzeństwa. Ich barwne suknie – czerwony szyfon, fioletowy aksamit, zielona tafta – fur­kotały szerokimi kołami, aż cały las stał się wirującym płomieniem. Na ten widok Promienna poczuła wzru­szenie, jej serce zatrzepotało jak skrzydełka owada zamkniętego w słoju. Siostry uniosły głowy do Światło­ści i przemówiły:

– Tańczę z ogniem w sercu, w duszy, w żyłach. Tańczę, aż zbudzi się dla mnie. Tańczę w Jasności. W Światłość. W Światłość.

Promienna zapatrzyła się głęboko w ogień. Uwielbiała jego ruchliwość – był niczym płyn, wzbierał falami kształ­tów i kolorów. Uwielbiała zatracać się w potędze Światło­ści, kiedy płomień stawał się częścią niej: jego puls był jej  pulsem, jego oddech – jej oddechem. Siła i piękno – dwie strony medalu.

Powietrze, ciężkie tej nocy od nadciągającej burzy, kładło się nad ziemią niczym obfity płaszcz i dusiło lato. Gdzieś w pobliżu zahukała sowa i Promienna poderwa­ła się z miejsca. Krzyk brzmiał niemal ludzko, boleśnie. Nagle polanę przeciął głos Najwyższej Kapłanki. Odrzu­ciła kaptur, odkrywając płomiennorude włosy ozdobione białymi kwiatami połyskującymi w świetle ognia. Jej oczy były niebieskie niczym najgłębsza toń oceanu. Na jej po­liczku widniał symbol Światłości: żółte słońce.

– Jasność! – zawołała. – Jasność nadchodzi, by nas wszystkie wybawić.

Promienną przeszył dreszcz podniecenia.

– Dar Światłości ukaże nam drogę – ciągnęła Najwyższa Kapłanka.

Siostry Promiennej, z twarzami zakrytymi przez opoń­cze, zaczęły kroczyć w stronę ognia, a w niej samej zapło­nęła Światłość, czerwona i jasna jak płomień.

JEDEN

Lil odchyliła się na oparcie krzesła i przeczytała tekst, który wprowadziła przed chwilą w okienku z aktualiza­cją statusu na profilu Szukamy Melli: „Mello, kochamy Cię. Tęsknimy za Tobą. Będziemy czekać, dopóki nie będziesz gotowa na powrót”. Wiadomość nie zmieniła się od czasu, kiedy Mella zaginęła. Sto trzydzieści cztery dni temu. Lil dodała ten sam podpis co zawsze: „Cału­sy, Mama i Mysza”. Mella jako jedyna nadal posługiwa­ła się jej dziecięcym przezwiskiem. Brzmiało ono dość ironicznie, bo Lil miała teraz ponad metr osiemdziesiąt wzrostu.

Zerknęła na dalszą część strony. Pod fotką, którą wrzu­ciła poprzedniego wieczoru, było kilka nowych lajków. Zdjęcie przedstawiało ją i Mellę na plaży w zeszłe wa­kacje. Cała Mella. Jednym ramieniem obejmowała Lil, drugie z uśmiechem wyciągała daleko przed siebie. Na czubku jej piegowatego nosa balansowały zabawne, dzie­cinne, błyszczące od brokatu okulary przeciwsłoneczne w kształcie gwiazdek. Wygrała je tamtego dnia w salo­nie gier. Nie chciała ich zdjąć i Lil musiała przyznać, że jasna zieleń świetnie harmonizowała z bladoróżową kar­nacją siostry, która po całych wakacjach spędzonych na słońcu ściemniała prawie do brązu. W przeciwieństwie do niej Lil była błękitnobiała, blada jak lód, a cień wy­ciągniętej ręki nadawał jej skórze jeszcze bardziej siny odcień. Uśmiechała się – nie od ucha do ucha jak Mella, ale na wpół uniesionymi kącikami ust. Półuśmiechem. Trzeba przyznać, że w porównaniu z Mellą wszystko, co robiła Lil, wydawało się połowiczne. Nie żeby było w tym coś złego. Po prostu Mella wykonywała wszystko z prędkością światła, na tysiąc procent. Była najjaśniej­szą gwiazdą na nieboskłonie – inne bladły w jej cieniu. Jednak światło gwiazd to tylko dawne wspomnienie tego, co przeminęło. Same gwiazdy umarły wiele lat temu. Ta myśl zabolała Lil, która szybko zamknęła zdję­cie. Nie chciała myśleć o śmierci w kontekście swojej siostry.

Lil zalogowała się na skrzynkę pocztową. Nie była zbyt­nio zapełniona. Początkowo – kiedy sprawa pojawiła się w miejscowych wiadomościach i radiostacjach – dostawa­ły za pośrednictwem strony masę wiadomości, ale teraz ich liczba zbliżała się do zera. „Żadnych nowych poszlak”, twierdziła policja. Od ponad czterech i pół miesiąca nikt nie widział Melli. Lil wiedziała, co myśli o tym policja, ale nie chciała… nie mogła w to uwierzyć. Jej siostra żyje i kiedyś zdołają ją odnaleźć. Nawet jeśli Lil będzie musiała poświęcić na to resztę życia.

Erin przysłała jej maila. W szkole średniej była najlep­szą przyjaciółką Melli. Teraz odzywała się od czasu do  czasu. Miło z jej strony, bo pod koniec liceum jej siostra i Erin przestały się dogadywać. Mella po rozpoczęciu stu­diów straciła kontakt z wieloma wcześniejszymi znajo­mymi, a od reszty odsunęła się, gdy zaczęła się umawiać z Caiem. Taka już była. Z jakiegoś powodu zawsze pozo­stawiała różne sprawy i różnych ludzi za sobą. W prze-ciwieństwie do Lil, która przyjaźniła się z Rhią od chwili, kiedy jako dziewięciolatka przeniosła się z mamą i siostrą z Londynu do Walii. No, może ostatnio ich relacja nie była najlepszym dowodem lojalności Lil, ale dziewczyna nie chciała o tym myśleć w tej chwili.

Zamiast tego odczytała wiadomość od Erin:

Lil – cześć! Co u Ciebie? Nie kontaktowałyśmy się ostatnio, więc pomyślałam, że napiszę. Jakieś wieści? Wiem, głupie pytanie. Gdybyś coś wiedziała, to byś mi powiedziała, prawda? Chryste, jak ja bym chciała, żebyś miała jakieś wieści… Wczoraj poszłam nad rzekę – no wiesz, tam przy Haven’s Field. Nie wiem po co, po prostu chciałam ją zobaczyć. Pewnie dziwnie to brzmi. Pamiętasz, jak chodziła tam rysować? Te cholerne drzewa! Te, o których mówiła, że wyglądają jak tańczące kobiety. Boże, ta dziewczyna gadała czasami jak wariatka. Nieważne. Plotę bzdury. Zadzwoń, dobrze? Nawet jeśli nie wiesz nic nowego. Miło byłoby usłyszeć Twój głos.

Trzymaj się, Lil.

Zadzwoń! Zadzwoń! ZADZWOŃ!

E

Lil szybko wystukała odpowiedź:

Cześć, Erin! Dzięki za maila. Żadnych wieści o Melli. Dam Ci znać, gdy tylko się czegoś dowiem. I postaram się niedługo do Ciebie zadzwonić. Mam nadzieję, że u Ciebie wszystko w porządku.

Całusy, Lil

Wcale nie miała zamiaru dzwonić. Erin była cudowna, ale rozmowa o Melli sprawiłaby Lil za duży ból. Bolała ją konieczność mówienia ludziom, że nadal nie znaleziono najmniejszego śladu jej siostry.

Poprzedni

Kultowe żelki HARIBO w opakowaniach z dedykacjami – podaruj je z radością!

Następny

Przepowiednia

Zobacz również to: