Rozmowa z Aliną Adamowicz oraz Joanną Godecką, autorkami książki „Jak uciszyć wewnętrznego krytyka i uwierzyć w siebie”

Kilka dni temu do księgarń trafiła książka zatytułowana „Jak uciszyć wewnętrznego krytyka i uwierzyć w siebie”.
Dlaczego to właśnie problem samokrytyki uczyniły Panie tematem swojej książki?
Alina Adamowicz: Bo jest kluczową przyczyną epidemii niskiej samooceny i obniżonego poczucia własnej wartości wśród kobiet. Dopóki nie uciszymy tego odbierającego nam siły, motywację i wiarę w siebie głosu w naszej głowie, to nie pójdziemy dalej.
Z moich doświadczeń zarówno terapeutycznych, jak i managerskich wynika jasno, że jest to pierwszy, niezbędny krok w odbudowie i wzmacnianiu siły psychicznej.
Skąd bierze się w nas tendencja do samokrytyki? To wrodzona skłonność kobiet?
Joanna Godecka: I kobiety, i mężczyźni cierpią z tego powodu, jednak kobiety z racji wychowania mają do tego większą skłonność. Mężczyźni częściej pokrywają niską samoocenę pozorną pewnością siebie, a kobiety brną w wątpliwości: „czy ja naprawdę się do tego nadaję”, „czy sobie poradzę” itp.
Źródłem takiego myślenia są błędy wychowawcze rodziców i późniejsze doświadczenia.
Alina Adamowicz: To prawda. Krytykowanie siebie jest niezwykle szkodliwym nawykiem myślowym, który wykształciłyśmy pod wpływem ważnych dla nas osób, które nadmiernie nas krytykowały i uczyły ukrywać swoje prawdziwe emocje i uczucia, żeby dopasować się do innych.
Po czym możemy rozpoznać, że w naszym życiu zadomowił się wewnętrzny krytyk? Jakie symptomy powinny nas zaniepokoić?
Alina Adamowicz: Może wymienię parę nieoczywistych symptomów. Wewnętrzny głos, który odbiera siły do działania i wiarę w siebie stoi za poczuciem, że nie nadajemy się do awansu, że nie prosimy o podwyżkę, że pozostajemy w toksycznych związkach.
Jest powodem, że cierpimy na prokrastynację, czyli „odkładanie na później”, czy mamy trudności z dokończeniem zadań, które zaczęłyśmy. Krytyk wewnętrzny zniechęca do zmiany i podejmowania się nowych rzeczy, wmawia nam, że jesteśmy niewystarczająco dobrymi córkami, mamami czy żonami.
Podkreślają Panie, jak ważna jest akceptacja siebie i własnych emocji. Co dzięki niej zyskujemy?
Joanna Godecka: Jak powiedział Nataniel Branden, amerykański psychoterapeuta i pisarz: „Akceptacja siebie to nic innego jak odmowa bycia własnym wrogiem”. Dopiero wtedy, gdy zaprzestajemy walki ze sobą, możemy zająć się budowaniem dobrej samooceny. Bo przecież musimy zacząć patrzeć na siebie jak na wspaniałą osobę.
Każda emocja, którą odczuwamy, jest pozytywna, gdyż te, które wywołują w nas dyskomfort, w istocie są wezwaniem do zmiany wzorca. Złego wzorca, który sprawia, że widzimy siebie jako bezwartościowe osoby. Kiedy zaczynamy czytać i rozumieć własne uczucia, stają się one dla nas niezastąpionym drogowskazem.
Alina Adamowicz: Kiedy rozmawiam z kobietami, to wspólnymi mianownikiem ich marzeń jest potrzeba spokoju wewnętrznego. Bez akceptacji siebie i nauczenia się, jak rozumieć i zarządzać swoimi emocjami, nie uda się osiągać takiego spokoju.
Dodam, że w życiu możemy być albo po negatywnej stronie emocjonalnego spadku albo wzrostu i rozkwitu. Trzeciej drogi nie ma. Uciszenie wewnętrznego krytyka i zamiana go na wspierający głos wewnętrznej przyjaciółki jest punktem wyjścia.
W książce przekonują Panie, że „pierwszym krokiem na drodze do zbudowania dobrej samooceny jest uciszenie we własnej głowie głosu, który mówi, że jesteśmy nie dość mądre, nie dość zgrabne, ładne, bogate, wykształcone, przebojowe i tak dalej”.
W teorii to wydaje się proste, ale w praktyce bywa różnie. Jak się więc zabrać do wprowadzania w swoim życiu zmian, by uniknąć porażki, która zamiast nas wzmocnić jeszcze bardziej nas przybije? A tym samym potwierdzi to, z czym chcemy walczyć – że nie jesteśmy dość dobre, zdolne etc.
Alina Adamowicz: To właśnie pokazujemy w naszej książce. Uciszenie krytyka jest prostsze, niż się wydaje, ale tak jak wiele umiejętności w życiu wymaga zaangażowania i działania. Nie ma tutaj drogi na skróty – trzeba robić ćwiczenia, powtarzać je, zrozumieć, co nam szkodzi i oduczyć się tego, zastąpić niekorzystne przekonania nowymi, dobrymi dla nas.
Wszystko, co teraz umiemy, na początku wydawało się trudne – musiałyśmy nauczyć się mówić, chodzić, jeździć samochodem itp. Trening czyni mistrza.
Wewnętrzny krytyk teoretycznie działa w naszym najlepszym interesie. Ale stosowane przez niego metody nierzadko zamiast nas wspierać, ranią. Jak sobie z nim poradzić?
Alina Adamowicz: To świetna uwaga. Ja uważam właśnie, że krytyk wewnętrzny nie działa w naszym interesie. Wręcz odwrotnie. Jest najbardziej destrukcyjnym nawykiem myślowym, jaki mamy. Osoby, które krytykowały nas najbardziej – np. mama, tata lub nauczyciele często mówili nam, że robią to w naszym najlepszym interesie.
Taka kalka została nam w głowie – że dokopujemy sobie i dręczymy się, bo na to zasługujemy i że robimy to dla własnego dobra. Guzik prawda. Powinnyśmy się tego jak najszybciej oduczyć.
W książce poruszają Panie jeszcze jeden, niezwykle aktualny w dzisiejszych czasach problem. Mam na myśli hejt i mowę nienawiści, które na stałe zadomowiły się w naszej codzienności.
Nie trzeba być osobą publiczną, aby stać się ich celem. Wystarczy mieć profil w mediach społecznościowych. Hejt to ostra broń, której zadaniem jest zranić. Jak się przed nim bronić?
Joanna Godecka: Przede wszystkim warto pamiętać, że z hejterami nie wchodzi się w polemikę, gdyż celem ich aktywności nie jest dyskusja, tylko obrażanie. Najlepiej kogoś takiego zignorować, gdyż nasze emocje to pożywka dla tej, w istocie nieszczęśliwej, osoby. Nieszczęśliwej, gdyż żaden szanujący siebie i swoje życie człowiek nie zniży się do takiego zachowania.
Zrozumienie sposobu postępowania hejtera pozwala nam się zdystansować wobec jego słów.
Alina Adamowicz: Słowa mają ogromną moc. Złe słowa działają jak czarna magia – mają moc niszczenia. Ale działają tylko wtedy, kiedy pozwalamy im nas dotknąć i opanować. Kiedy akceptujesz samą siebie, to jesteś spokojna i silna psychicznie.
Takie słowa nie zrobią Ci krzywdy. Istnieją też świetne sposoby na to, jak najlepiej radzić sobie krytyką z zewnątrz, gdy nas dotyka – opisałyśmy je razem z przykładami.
Dzięki zawartym w książce przykładom i praktycznym wskazówkom poznajemy skuteczne sposoby radzenia sobie w sytuacjach, w których do głosu zaczyna dochodzić nasz wewnętrzny krytyk. Jak często powinnyśmy je wykonywać i ile czasu zajmują?
Alina Adamowicz: Zmiany rozpoczynają się od momentu, gdy wyłączymy autopilot, który sterował naszym życiem i uświadomimy sobie, co mówimy do siebie i jakie mamy wewnętrzne przekonania. To potrafi wszystko zmienić. Z zasady zmiana nawyków myślowych zajmuje trzy do czterech tygodni, a na trwałą zmianę stylu życia potrzebujmy trzy miesiące.
Warto podkreślić, że rozwój osobisty to nie cel, lecz droga. Zachęcam, żebyśmy nie akceptowały tego, co nam szkodzi, cieszyły się ze wszystkiego dobrego, co mamy, były ciekawe przyszłości i rozwijały się spokojnie.
Joanna Godecka: Ćwiczenia powinny wejść nam w nawyk, ponieważ zmiana myślenia to proces, który musimy przeprowadzać konsekwentnie i systematycznie.
To taka nowa ścieżka, którą wydeptujemy. Początkowo wcale jej nie widać, więc idziemy wolno i niepewnie, potem jest już jakiś wyraźniejszy szlak, aż w końcu zauważamy, że możemy iść po niej z zamkniętymi oczami 🙂