fbpx
środa, 22 stycznia 2025

Praca w opiece to często najlepsze rozwiązanie, gdy sytuacja życiowa zmusza nas do konieczności podreperowania domowego budżetu. Duma do kieszeni, bo… kredyty trzeba spłacać. Świat się zawalił… Co się stało? Właściwie… co za różnica?… Utrata pracy, męża lub żony, stabilizacji, mieszkania, czasem domu…Tylko jedno, albo wszystko. Po kolei, albo na raz… Co za różnica?!

Zostajesz na lodzie. Wspólne mieszkanie z mężem lub żoną – już ex. Wspólne kredyty do spłacenia… Ale to już raczej samodzielnie, bo ex umywa ręce: nie ma z czego, albo po prostu ma w… nosie. Oszczędności topnieją szybciej niż lody w saunie. Banki nie wiedzą co to jest zmiłowanie. O godnej pracy za godne wynagrodzenie przestajesz nawet marzyć, a „na kasę” do marketu nie chcą cię przyjąć, bo masz za wysokie kwalifikacje.

I okazuje się, że powiedzenie „druga młodość zaczyna się po czterdziestce” w tym momencie i w tych okolicznościach nabiera całkiem nowego kształtu. Tradycyjnie wszyscy wiedzą, że oznacza ono odchowane dzieci (!!! hura! hura! hura!!!), pozycja zawodowa stabilna (hmmm…), ty jeszcze młoda lub młody, ale już z doświadczeniem! Jednym słowem „do tańca i do różańca”. Bo jeszcze masz ochotę i siły przetańczyć całą… no… co najmniej pół nocy, ale już potrafisz docenić spokój i atmosferę kościelnej zadumy.

Jednak teraz – to znaczy w dzisiejszych czasach – „druga młodość” może również oznaczać, że sytuacja życiowa zmusza Cię żebyś zaczęła lub zaczął wszystko jak na starcie życia – od początku… Żebyś dołączyła, bądź dołączył do rzeszy bardzo młodych, młodych i mniej młodych ludzi wyjeżdżających za granicę w poszukiwaniu lepszej teraźniejszości lub przynajmniej, lepszej przyszłości po pełnej trudów teraźniejszości. Bo w twojej ojczyźnie, w twoim wieku nie możesz znaleźć pracy, z której dasz radę utrzymać siebie, dzieci (niemal dorosłych, ale nadal uczących się) i kredytów…
Więc robisz „dobrą minę do złej gry”, bo nie chcesz być typową Polką, albo Polakiem, któremu najlepiej wychodzi narzekanie (zwłaszcza w zaistniałej sytuacji). I zaczynasz „badać rynek” – czyli zgłębiać temat pracy za granicą.

Praca za granicą

Oszczędności już się skończyły… Najwyższa pora przyspieszyć i podjąć decyzję. Rozkładasz na czynniki pierwsze rożne możliwości i oferty dostępne na rynku. Rozważasz i kalkulujesz wyjazd do Niemiec, Francji, Anglii. „Na szczęście” (o ironio) tam – w krainie dobrobytu, (albo przynajmniej „lepszego jutra”) jest już wielu bliższych i dalszych znajomych.

Wici rozesłane. Badanie rynku zakończone. Przeraża Cie to wszystko. W mediach sporo mówią o nieuczciwych pośrednikach, o zaginięciach, o handlu narządami albo kobietami… Znajomi w najlepszej wierze – ku przestrodze – zasypują Cie przykładami „szwagierki koleżanki sąsiada siostry”, której cudem udało się uciec z domu publicznego. Albo „wujka kumpla kuzynki syna”, który dwa lata spędził w „obozie pracy” porównywalnym do radzieckich łagrów lub niemieckich obozów pracy z okresu III Rzeszy. Mnożą się zewsząd również przykłady osób, które po przepracowaniu kilku miesięcy nie otrzymały wynagrodzenia i wylądowały na ulicy bez dachu nad głową i środków na powrót do Polski. O biedakach, którzy ni stąd ni zowąd budzili się w wannie pełnej lodu, bez nerki za to z telefonem w ręce, nawet nie chcesz wspominać…

Pozostaje Ci wierzyć, że wszystkie te osoby bardzo cię lubią i zależy im na tobie. I tylko dlatego opowiadają te historie (żywcem wyjęte z dobrego filmu grozy, albo wręcz z jakiegoś horroru)… Bo chyba nie są tak bezmyślni i złośliwi żeby „przybić ci” od siebie jeszcze jeden „gwóźdź do trumny”. Twoja „trumna” ma już i tak mnóstwo gwoździ… (Co najmniej połowę przybiłaś albo przybiłeś sobie sam, o resztę „zadbały” banki, exmałżonek lub exmałżonka, dzieci, mamusia, sąsiadka z parteru, a nawet exteściowa wbiła tam swoją „szpileczkę”)

Boisz się, a na dodatek wybór nie jest łatwy. Ty masz własny system doboru i eliminacji. Najważniejsza jest dla Ciebie stabilna i pewna płaca… Kredyty trzeba płacić co miesiąc, no i dzieciom, nawet tym niemal dorosłym, nie da się powiedzieć: „w tym miesiącu nie będziecie jadły, bo mamusia szuka ambitniejszej pracy”… Decydujesz się wyjechać do opieki nad osobą starszą. Teraz pozostaje dobór kraju, do którego wyjedziesz i agencji pośrednictwa.

Praca w opiece w Niemczech

W Anglii wymagają udokumentowanego doświadczenia i trzeba biegle znać angielski, a Twój pozostawia wiele do życzenia. W Niemczech i dobrze pieniądze i wystarczy doświadczenie w rodzinie i niemiecki „komunikatywny”. Najważniejsze, ze to, na co się umówisz – to zarobisz. I możesz przeżyć bez wydania ani jednego centa! Utrzymanie Cię często pozostaje w gestii rodziny, dla której pracujesz. Pora wybrać dobrą agencje, taką jak, www.suncare.pl, potem zlecenie, spakować torby i… WYRUSZYĆ NA PODBÓJ ŚWIATA w poszukiwaniu lepszego jutra na obczyźnie.

Wyjazd za granicę do opieki to praca, która pozwoli Ci nie tylko znacznie poprawić swoją sytuację ekonomiczną, ale i umożliwi spełnić marzenia, na które wiecznie brakowało czasu. A poznawanie nowych ludzi i miejsc może okazać się największą przygodą Twojego życia, pracą, którą pokochasz!

 

 

Artykuł sponsorowany

Poprzedni

Skrzypowa płukanka wzmacniająca od RADICAL® - NOWOŚĆ!

Następny

Do jutra

Zobacz również to: